Tytuł oryginału:WALKING DISASTER
Autor: Jamie McGuire
Wydawnictwo: Albatros
Liczba stron:496
Ocena: -8/10
Długo oczekiwana kontynuacja powieści,na punkcie której oszalały
amerykańskie dziewczyny.
,,Czy można kochać zbyt mocno?”
Travis Maddox od
matki nauczył się dwóch rzeczy:kochaj mocno, walcz jeszcze mocniej.Jego życie
jest pełne romansów na jedną noc,hazardu,nielegalnych walk i przemocy.Ale kiedy
zaczyna mu się wydawać,że nikt go nie pokona- ani na ringu,ani w miłości-
pewna... dziewczyna
Powala go na kolana... I nic nie jest już takie same
Jest to moje
drugie spotkanie z twórczością Jamie McGuire.Czy okazało się ono bardziej udane
od poprzedniego?
Historia
opowiedziana przez Travisa pozwoliła mi zobaczyć bohaterów w zupełnie
innym świetle.Już po pierwszych stronach,,Chodzącej katastrofy"cała moja
sympatia,jaką żywiłam względem Abyy,obróciła się w pył,a nawet zaczęłam odczuwać
pogardę.Książka otworzyła mi oczy,zobaczyłam jaką egoistką,manipulatorką
i zołzą,była ta dziewczyna.Za to Travis definitywnie zdobył moje serce,chociaż
mógłby trochę powściągnąć język i popracować nad słownictwem.Miałam ochotę go
przytulić i zapewnić,że zasługuje na o niebo lepszą dziewczynę ,niż Abby.Bardzo
polubiłam postacie drugoplanowe,gdyż zdecydowanie autorka postanowiła
dopuścić je do głosu,a dzięki temu mogłam je lepiej poznać.
Ostatnimi czasy
bardzo popularne stały się powieści o tej tematyce,ale pisane z różnych
perspektyw,nie tylko z punktu widzenia głównego bohatera.Osobiście mam do tego
ambiwalentny stosunek,gdyż według mnie wszystko zależy od książki.Czasem
historia,aż sama się prosi,aby napisać ją z innej perspektywy i autor ma pomysł
jak to zrobić.Niestety są też przypadki powieści napisanych przez autora pod
przymusem i presją,przez co wychodzi z tego niestety katastrofa.A jak się rzecz
miała w przypadku ,,Chodzącej katastrofy"?
Pierwsza część została
zdominowana przez dialogi,za to jeśli chodzi o ,,Chodzącą katastrofę”to tutaj
zdecydowanie przeważają opisy uczuć i miejsc pobytów bohaterów.Byłam z tego
zadowolona,gdyż w końcu stały się dla mnie zrozumiałe motywy postępowania
Travisa.
Słyszałam,że nie
należy czytać w bardzo krótkich odstępach czasu tych powieści,gdyż można doznać
uczucia déjà vu.Na szczęście w moim
wypadku nie miała miejsca taka sytuacja,choć czytałam te książki jedna po
drugiej w zaledwie parodniowym odstępie czasu.Dużo osób też wspominało, iż
dialogi są tutaj identyczne jak w ,,Pięknej Katastrofie".Ja osobiście się z
tym zupełnie nie zgadzam.Historia jest nadal urocza,ale widać,że autorka
dopracowała swój warsztat pisarski.
Największym plusem
tej książki jest to,iż zawiera w sobie epilog.Kiedy go zobaczyłam miałam ochotę
wyściskać autorkę z wdzięczności za to,że uratowała mnie przed bólem głowy i
bezsennością,gdyż jak już Wam niejednokrotnie wspominałam nienawidzę zakończeń
otwartych.Po prostu zawsze kiedy mam z nimi do czynienia,nurtują mnie
pytania:,,Co się stało z bohaterami?"lub,,Jak potoczyły się ich dalsze
losy ?”.Tutaj na szczęście autorka postanowiła mi oszczędzić tych katuszy,jakie
musiałam przeżywać w ,,Pięknej katastrofie",za co jestem jej bardzo wdzięczna.
Zakończenie jest tutaj urocze, chwytające za serce i sprawiające ,że
czytelnikowi łezka się w oku zakręci. Jestem nim w pełni usatysfakcjonowana
,sama nie byłabym w stanie wymyślić lepszego.Niemniej jednak ubolewam nad tym,że
autorka nie wspomniała jak potoczyły się losy Americi i Shepley,choć z tego co
się dowiedziałam z Goodreads pani McGuire napisała o nich osobną książkę.Teraz
tylko czekać, aż jakieś wydawnictwo postanowi ją wydać,choć myślę, że raczej
nie prędko to nastąpi.
Okładka bardzo
przypadła mi do gustu( ten motyl jest urzekający) i myślę,że idealnie została
dobrana do klimatu i gatunku,do jakiego zalicza się książkę,czyli NA.Powieść wydaje
się być sporą cegiełką,ale tak naprawdę jest to znowu tylko złudzenie,które
jest spowodowane jej wielkością.Podoba mi się pomysł z tłoczonymi literami
na okładce,gdyż uwielbiam wodzić po nich palcami.
Za egzemplarz i przyjemnie spędzony z nim czas dziękuję Wydawnictwu Albatros!
Nie czytałam jeszcze "Pięknej katastrofy", więc najpierw będę musiała sięgnąć właśnie po nią ;)
OdpowiedzUsuńOsobiście polecam Ci zacząć od ,, Chodzącej katastrofy" :3
UsuńNiedługo zabieram się za książkę, jeśli okaże się gorsza od poprzedniczki, to chyba wymięknę przed końcem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
http://ravenstarkbooks.blogspot.com/
Myślę, że Ci się spodoba bardziej od poprzedniej części :3
UsuńTo jedna z moich ulubionych serii :) Zakochałam się w Travisie już w "Pięknej katastrofie" :)
OdpowiedzUsuńJa niestety zakochałam się w Travisie dopiero w ,, Chodzącej katastrofie"♥
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu i mam wrażenie, że ten stan szybko się nie zmieni, choć opinie jakie widywałam w większości były pozytywne. Pomiędzy nami nie ma przyciągania :c
OdpowiedzUsuńhttp://zagoramiksiazek.blogspot.com/
Oczywiście, rozumiem. Zmuszanie się do przeczytania czegoś, na co się nie ma ochoty, to żadna przyjemność...
UsuńCała ta seria jest zdecydowanie nie dla mnie. Przeczytałam zbyt dużo opinii, mówiących, że jest przewidywalna i przesłodzona.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :) Przy gorącej herbacie
Oczywiście, rozumiem. Zmuszanie się do przeczytania czegoś, na co się nie ma ochoty, to żadna przyjemność...
UsuńNie czytałam jeszcze pierwszego tomu, więc wszystko przede mną.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przypadnie Ci do gustu twórczość tej autorki. Osobiście polecam Ci zacząć od ,, Chodzącej katastrofy" :3
UsuńPrzeczytałam oba tomy i powiem, że chyba pierwszy raz spodobała mi się jedna historia pisana z obu stron. Przez długi czas pisanie dwóch książek o tym samym uważałam za nudne i bezsensowne, ale tutaj było inaczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
dominika-szalomska.blogspot.com
Bardzo się cieszę , że się nie zawiodłaś :3
UsuńJa książkę mam w planach. Czytałaś może Lordów Świata Podziemnego Geny Showalter? Teraz nasunęło mi się na myśl, że okładki są niemal identyczne. Może książki są powiązane?
OdpowiedzUsuńCzytałam i bardzo mi się te powieści przypadły do gustu :3 Faktycznie można dostrzec pewne podobieństw między tymi książkami , ale mogę Cię zapewnić w 100% , że nie są one ze sobą w żaden sposób powiązane. Mam nadzieję, że z ,, Chodzącą katastrofą" spędzisz przyjemnie czas :3
UsuńPiękna katastrofa była dla mnie totalną zmorą i przy czytaniu Chodzącej katastrofy chyba bym wyrzuciła książkę przez okno... Wolę jednak nie przekonywać się. :P
OdpowiedzUsuńOczywiście, rozumiem. Zmuszanie się do przeczytania czegoś, na co się nie ma ochoty, to żadna przyjemność...
Usuń