Polski
tytuł :Nic do stracenia. Wreszcie wolni
Tytuł oryginału:Nothing Left to Lose
Autor: Kirsty Moseley
Cykl: Guarded Hearths (tom 1.2)
Wydawnictwo:HarperCollins
Polska
Liczba
stron:336
Ocena:
6/10
Ojciec Anny Spencer ma zostać wybrany na prezydenta Stanów
Zjednoczonych.W związku z tym Anna może niedługo przestać być anonimową
nastolatką,a co za tym idzie trudniej będzie chronić jej prywatność.Dlatego przed
Ashtonem Taylor stoi jeszcze bardziej skomplikowane zadanie.Niebawem odbędzie
się proces prześladowcy Anny,Cartera Thomasa,który marzy tylko o tym, jak ją
odzyskać.Anna ufa Ashtonowi,chociaż nadal jest pewna,że nie zasługuje na
szczęście.Jednak zanim się okaże,czy mogą być razem,będą musieli walczyć o życie.
Po skończeniu pierwszej części miałam mieszane uczucia
względem głównych bohaterów,ale zdecydowanie bardziej polubiłam Ashtona niż
Annę.Jednak teraz moje nastawienie do nich uległo zmianie.Anna zyskała moją
sympatię,a Ashton niestety ją utracił.Denerwowało mnie,że chłopak zmieniał
swoje zdanie o ludziach niczym chorągiewka na wietrze.Czasami jednak imponował
mi swoim zachowaniem.Żałuję,że autorka mało uwagi poświęciła postaciom
drugoplanowym,ponieważ chętnie dowiedziałabym się więcej na ich temat.Bohaterowie
byli często za bardzo ,,idealni”.Na szczęście nie byli do samego końca tak
,,wspaniali”, jak na początku książki.
Trudno było mi przebrnąć przez początkowe strony książki,ale
potem się wciągnęłam i czytanie szło mi sprawniej.Moje odczucia wobec tej
powieści zmieniały się powoli na lepsze z kolejnymi rozdziałami.Niektóre
przemyślenia i wypowiedzi bohaterów,szczególnie Ashtona,były czasem zabawne.Książka
pokazuje jak traumatyczne przeżycia bardzo nas zmieniają i często odciskają
poważne piętna na różnych aspektach naszego dalszego życia.Wspomnienia Anny na
temat tego co przeżyła, będąc przetrzymywaną przez Cartera,sprawiły,że
czytelnik mógł lepiej zrozumieć jej zachowanie.Żałowałam,że autorka nie poświęciła
więcej uwagi tej kwestii.Wspomnienia te były dobrym kontrastem w stosunku do dominującego,
pogodnego nastroju powieści.Książka ukazuje też jak trudno jest nam uwierzyć,że
ktoś może nas kochać takimi, jacy jesteśmy ze wszystkimi naszymi wadami.Obrazuje
jak niepewni jesteśmy swoich uczuć względem drugiej osoby.Powieść pokazuje jak duży
wpływ mają różne doświadczenia życiowe na nasze postrzeganie świata i siebie samych.Jak
trudno jest nam pokonać swoje kompleksy w obawie przed odrzuceniem.Nie podobały
mi się przeskoki czasowe,które czasem miały miejsce w historii.Akcja w
ciekawych momentach za szybko pędziła do przodu,a w scenach,które moim zdaniem
nie były konieczne i często mało co wnosiły do fabuły, ich czytanie bardzo mi
się dłużyło.Książka pokazuje jak człowiek staje się bezbronny w obliczu miłości
i jak ciężko jest nam ten fakt zaakceptować.Historia została w dużej mierze zdominowana
przez wątek romantyczny,który jest moim zdaniem zbyt przesłodzony.Rozumiem,że
ludzie mogą idealizować obiekt swoich uczuć,ale bohaterowie trochę z tym
przesadzali.Nie śledziłam tej historii z wielkimi emocjami,raczej z ciekawości
jak zakończy się przygoda Ashtona i Anny.Zdarzyło się jednak parę wzruszających
momentów.Książka miała potencjał,który niestety nie został w pełni
wykorzystany.Pod koniec historia zrobiła się ciekawa i emocjonująca.Żałowałam,że
nie była taka przez cały czas.
Okładka nie jest zła,ale zdecydowanie bardziej podoba mi się
ta z poprzedniej części.
,,Nic do stracenia.Wreszcie wolni”jest jak fotografia,która z
oddali wydaje się być wspaniała,ale jak przyjrzy się jej z bliska okazuje
się,że ma kilka rys.Nie jest to pozycja pozbawiona wad,ale można miło spędzić z
nią wolne popołudnie,jeśli tylko będzie się patrzyło na niektóre rzeczy z
przymrużeniem oka.
Za
możliwość poznania dalszych losów Anny i Ashtona,dziękuję Wydawnictwu HarperCollins!
Mam podobne zdanie do twojego - bohaterowie i ich historia byli za bardzo wyidealizowani i mi to popsuło ogólny odbiór książki, dużo na tym straciła, chociaż - jak piszesz - miała potencjał. Szkoda, że niewykorzystany :)
OdpowiedzUsuńW takim razie przybij piątkę:)
UsuńSzkoda, że bohaterowie ulegają tak dużej i drastycznej zmianie, to na pewno odbiera radość z czytania. Nie miałam okazji poznać pierwszej częsci i niestety nie jestem pewna, czy mam w ogóle w planie tę serię :/
OdpowiedzUsuńMyślę,że nic nie stracisz jeśli nie sięgniesz po powieści tej autorki :)
UsuńBardzo ładne porównanie z fotografią ^_^
OdpowiedzUsuńOgólnie to do książek tej pani mnie nie ciągnie i cały czas podtrzymuję tę opinię xD Po Chłopaku, który zakradał się do mnie przez okno naprawdę nie mam ochoty próbować niczego nowego od tej autorki :P
Dziękuję<3 Sama mam podobne uczucia względem pewnej autorki,więc Cię rozumiem :)
Usuń