Polski tytuł:Gregor i tajemne
znaki
Tytuł oryginału:Gregor
and the Marks of Secret
Autor: Suzanne Collins
Cykl: Kroniki
Podziemia (tom 4)
Wydawnictwo:Iuvi
Liczba stron:368
Ocena:8/10
Cykl: Kroniki
Podziemia (tom 4)
Wydawnictwo:Iuvi
Liczba stron:368
Ocena:8/10
Od wieków myszy–chrupacze–były
zmuszone stale uciekać,przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez
szczury.Teraz jednak chrupacze znikają,a młoda królowa Luksa,która
zawdzięcza im życie,zrobi wszystko,by dowiedzieć się dlaczego.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka
wrócili z Podziemia,gdzie musieli pozostawić chorą mamę.Teraz przyłączają się
do wyprawy,której celem ma być jedynie zdobycie informacji–Gregor jest
szczęśliwy,że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia.Kiedy jednak
wychodzi na jaw,jaki los czeka myszy i być może ludzi,wyprawa okazuje się
dużo bardziej dramatyczna,niż podejrzewali–a chłopak zaczyna rozumieć,jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło...
Czy ta powieść sprawiła,że nabrałam wielkiej ochoty na
szybki powrót do Podziemia,kiedy tylko
przerzuciłam ostatnią kartkę,a może niekoniecznie ?
W tej części zdecydowanie bardziej możemy poznać emocje i
myśli jakie targają Gregorem.Uświadamiają nam one jak wizyty w Podziemiu
wpływają na sposób jego postrzegania świata oraz jak bardzo zmienił się od
swojej pierwszego pobytu w tej krainie.
Powieść pokazuje, że zwierzęta,które na ogół nie budzą u
większości z nas raczej zbyt
pozytywnych uczuć(mam na myśli np. karaluchy)mogą być przedstawione w korzystniejszym świetle,które sprawia,że zaczynamy patrzeć
na nie bardziej przychylnym okiem.Książka uświadamia nam,że choć małe dzieci czasami są
irytujące to jednak często okazują się być lepszymi obserwatorami niż inni i
potrafią dostrzec coś pozytywnego w każdej sytuacji.
Autorka umiała znaleźć równowagę między opisami a
dialogami,dzięki czemu jej książki nigdy nie robiły się nużące,ani tym
bardziej monotonne. Niestety w tej części zdarzyło się parę momentów,kiedy ta równowaga zachwiała się.Przez to
powieść traciła swoją wartką akcję.
Pani Collins nadała zwierzętom cechy ludzkie i dzięki temu pokazała,że każdy z nas
ma jakieś problemy,z którymi musi się codziennie mierzyć oraz,że
zwierzęta czują tak samo jak my i
dlatego nie wolno ich krzywdzić.
Zastosowanie takiego zabiegu moim zdaniem
sprawiło,że książka nabrała edukacyjnej wartości dla młodszych odbiorców.
Szczegółowe opisy stymulują wyobraźnię czytelnika do tego
stopnia,że jest on w stanie przenieść się do krainy jakiej obraz roztacza
przed nim autorka.
Czasami jednak niektóre momenty były jak na mój gust
troszeczkę za bardzo okrutne.
Myślałam,że przy ostatniej książce wydawnictwo wykonało
kawał dobrej roboty,jeśli chodzi o okładkę,ale szata graficzna tej części
prezentuje się równie pięknie jak ,,Gregor i Klątwa Stałocieplnych”.Plusem jest też,że w końcu chłopiec na okładce nie ma
przerażającego wyrazu twarzy,tylko taki,który zachęca nas do zaprzyjaźnienia
się z nim.Książkę czyta się bardzo szybko dzięki dużym literom i przyjemnemu
dla oka papierowi.Ponadto na jej końcu możemy znaleźć fragment kolejnej
powieści,choć moim zdaniem mógłby być on troszeczkę dłuższy.
,,Gregor
i tajemne znaki”może się wydawać kolejną książeczką dla dzieci o znikomej
wartości,ale nic bardziej mylnego! Zawiera ona w sobie dużo refleksji,które będą w stanie dostrzec zarówno starsi
jak i młodsi czytelnicy,ponieważ
autorka w bardzo przystępny sposób je zobrazowała.
Książka ta jest jak dobry
przyjaciel,który przypomni Ci,że nigdy nie jesteś sam,ponieważ wokół Ciebie
zawsze są osoby,które wyciągną pomocną dłoń oraz,że czasem warto czerpać
radość z małych rzeczy.
Za możliwość powrotu do krainy Podziemia dziękuję Wydawnictwu IUVI!
Od wieków myszy–chrupacze–były
zmuszone stale uciekać,przeganiane z zajmowanych przez nie terenów przez
szczury.Teraz jednak chrupacze znikają,a młoda królowa Luksa,która
zawdzięcza im życie,zrobi wszystko,by dowiedzieć się dlaczego.
Zaledwie kilka miesięcy wcześniej Gregor i Botka
wrócili z Podziemia,gdzie musieli pozostawić chorą mamę.Teraz przyłączają się
do wyprawy,której celem ma być jedynie zdobycie informacji–Gregor jest
szczęśliwy,że tym razem nie ciąży na nim żadna przepowiednia.Kiedy jednak
wychodzi na jaw,jaki los czeka myszy i być może ludzi,wyprawa okazuje się
dużo bardziej dramatyczna,niż podejrzewali–a chłopak zaczyna rozumieć,jakiemu proroctwu musi jeszcze stawić czoło...
Czy ta powieść sprawiła,że nabrałam wielkiej ochoty na
szybki powrót do Podziemia,kiedy tylko
przerzuciłam ostatnią kartkę,a może niekoniecznie ?
W tej części zdecydowanie bardziej możemy poznać emocje i
myśli jakie targają Gregorem.Uświadamiają nam one jak wizyty w Podziemiu
wpływają na sposób jego postrzegania świata oraz jak bardzo zmienił się od
swojej pierwszego pobytu w tej krainie.
Powieść pokazuje, że zwierzęta,które na ogół nie budzą u
większości z nas raczej zbyt
pozytywnych uczuć(mam na myśli np. karaluchy)mogą być przedstawione w korzystniejszym świetle,które sprawia,że zaczynamy patrzeć
na nie bardziej przychylnym okiem.Książka uświadamia nam,że choć małe dzieci czasami są
irytujące to jednak często okazują się być lepszymi obserwatorami niż inni i
potrafią dostrzec coś pozytywnego w każdej sytuacji.
Autorka umiała znaleźć równowagę między opisami a
dialogami,dzięki czemu jej książki nigdy nie robiły się nużące,ani tym
bardziej monotonne. Niestety w tej części zdarzyło się parę momentów,kiedy ta równowaga zachwiała się.Przez to
powieść traciła swoją wartką akcję.
Pani Collins nadała zwierzętom cechy ludzkie i dzięki temu pokazała,że każdy z nas
ma jakieś problemy,z którymi musi się codziennie mierzyć oraz,że
zwierzęta czują tak samo jak my i
dlatego nie wolno ich krzywdzić.
Zastosowanie takiego zabiegu moim zdaniem
sprawiło,że książka nabrała edukacyjnej wartości dla młodszych odbiorców.
Szczegółowe opisy stymulują wyobraźnię czytelnika do tego
stopnia,że jest on w stanie przenieść się do krainy jakiej obraz roztacza
przed nim autorka.
Czasami jednak niektóre momenty były jak na mój gust
troszeczkę za bardzo okrutne.
Myślałam,że przy ostatniej książce wydawnictwo wykonało
kawał dobrej roboty,jeśli chodzi o okładkę,ale szata graficzna tej części
prezentuje się równie pięknie jak ,,Gregor i Klątwa Stałocieplnych”.Plusem jest też,że w końcu chłopiec na okładce nie ma
przerażającego wyrazu twarzy,tylko taki,który zachęca nas do zaprzyjaźnienia
się z nim.Książkę czyta się bardzo szybko dzięki dużym literom i przyjemnemu
dla oka papierowi.Ponadto na jej końcu możemy znaleźć fragment kolejnej
powieści,choć moim zdaniem mógłby być on troszeczkę dłuższy.
,,Gregor
i tajemne znaki”może się wydawać kolejną książeczką dla dzieci o znikomej
wartości,ale nic bardziej mylnego! Zawiera ona w sobie dużo refleksji,które będą w stanie dostrzec zarówno starsi
jak i młodsi czytelnicy,ponieważ
autorka w bardzo przystępny sposób je zobrazowała.
Książka ta jest jak dobry
przyjaciel,który przypomni Ci,że nigdy nie jesteś sam,ponieważ wokół Ciebie
zawsze są osoby,które wyciągną pomocną dłoń oraz,że czasem warto czerpać
radość z małych rzeczy.
Za możliwość powrotu do krainy Podziemia dziękuję Wydawnictwu IUVI!
Niestety ale ta książka nie za bardzo mnie przyciąga ;<
OdpowiedzUsuńOczywiście rozumiem :) Nic na siłę, gdyż czytanie ma sprawiać przyjemność :)
UsuńJa też już jestem po pochłonięciu tej książki ;). Była dobra, jednak w porównaniu z trzecim tomem, tu czegoś mi zabrakło. Jednak idealnie nastroiła mnie do piątego tomu, którego już teraz strasznie nie mogę się doczekać ;).
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja również strasznie nie mogę doczekać się ostatniego tomu, choć przykro mi, że będę musiała rozstać się z bohaterami :(
UsuńNa początku myślałam, że ocena to -8 i się zdziwiłam xd Tym bardziej, że cała recenzja jest pozytywna :) W każdym razie, ja chyba nigdy nie sięgnę po tę książkę, bo jakoś tak wydaje mi się dziecinna i taka nie w moim typie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Muszę w końcu sięgnąć po pierwszą część tej serii, bo mam coraz większe zaległości. Nie mogę się doczekać, aż zobaczę Suzanne Collins w nieco innej odsłonie ;)
OdpowiedzUsuńJa polecam Ci zapoznać się z tą serią, gdyż jest bardzo ciekawa oraz troszeczkę mniej okrutna niż ,,Igrzyska śmierci" :)
UsuńWcześniej myślałam, że to książka dla dzieci i nie wyciągnę z niej nic mądrego, jednak swoją recenzją zachęciłaś mnie, żebym w końcu się zabrała za tą serię :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBasia z basiek-czyta.blogspot.com
Według mnie seria jest uniwersalna, ponieważ każdy może znaleźć w niej coś wartościowego, dlatego warto dać jej szansę :)
Usuń